Czy bezdomność, bezrobocie to wyrok? Nie, można się z tego podnieść, choć to bardzo trudne. Taką sytuacje pokazuje film Kasi Adamik "Boisko bezdomnych". Nie jest to hurraoptymistyczna opowiastka, lecz bardzo realistyczna historia kilku bezdomnych, którzy dzięki sportowi odzyskują szacunek do siebie.
Jacek Mróz, niegdyś znany piłkarz, obecnie alkoholik obarczony problemami rodzinnymi, "ląduje" jako bezdomny na warszawskim Dworcu Centralnym. Tam zaprzyjaźnia się z Księdzem, Kosmonautą, Ministrem, Wariatem, Górnikiem, Rolnikiem i Indorem - takimi samymi jak on facetami “po przejściach”. Pewnego dnia mężczyźni zakładają drużynę piłkarską i zaczynają trenować pod okiem Jacka. Dryblują na peronach, ćwiczą podania uciekając przed policją i zderzając się z podróżnymi. (W jednej z takich scen przez moment miga na ekranie nawet słynna reżyserka Agnieszka Holland, prywatnie mama Kasi Adamik). Wreszcie zaczynają trenować na Stadionie Dziesięciolecia, który jest tak samo opuszczony i "bezdomny" jak oni. Po pewnym czasie drużyna z Dworca Centralnego wyrusza na piłkarskie mistrzostwa świata bezdomnych.
"Boisko bezdomnych" Kasi Adamik to film o ludziach wyrzuconych na margines, którzy dzięki piłce nożnej odzyskują wiarę w siebie. Sport ich jednoczy, przywraca chęć do życia, wyzwala w nich wolę walki, by zmienić swój los.
Po serii filmów dotykających trudnych problemów społecznych (bezrobocie, przemoc w rodzinie, alkoholizm, bezdomność), by wymienić takie tytuły jak “Cześć, Tereska”, “Edi”, “Komornik”, “Plac Zbawiciela”, pojawił się wreszcie film niby podobny, a jednak inny. Jest w nim optymizm, wiara w człowieka, w jego szlachetność. I wcale nie wypada to kiczowato i nieprawdziwie na ekranie.
Film jest realistyczny. Kasia Adamik bez ogródek pokazuje szarą codzienność, świat w którym funkcjonują bezdomni, a więc mroczne noclegownie, miejskie szalety, jadłodajnie, stare opuszczone magazyny, gdzie mogą spędzić noc przy flaszce wódki. I niechęć otoczenia, ludzi dla których bezdomny to przecież tylko brudny, śmierdzący, ubrany w śmieszne fatałaszki cudak. A przecież za tym cudacznym ubraniem kryją się najczęściej tragiczne, ale i niebanalne życiorysy. Adamik nie unika także ostrych, mocnych scen jak choćby scena śmierci Staszka (Krzysztof Kiersznowski), który zostaje żywcem zamurowany.
Film ma świetną obsadę aktorską, z której wybijają się Marcin Dorociński i Eryk Lubos (nagrodzony na FPFF w Gdyni za najlepszą drugoplanową rolę męską). I w ogóle mi nie przeszkadza, że od początku wiadomo jak się ten film skończy. Natomiast trochę mi przeszkadza, że “Boisko bezdomnych” przypomina pod względem fabuły chiński film Stephena Chow “Shaolin Soccer”, o drużynie piłkarskiej złożonej ze zubożałych mnichów. Ale w sumie jest dobrze. Tak trzymać pani Kasiu.
Boisko bezdomnych - dramat społeczny, Polska 2008, reż. Kasia Adamik.