Podróż zaczyna się w Casablance i wiedzie przez wspaniałe marokańskie krajobrazy do wioski zagubionej w górach Atlasu Średniego, nad dwa górskie jeziora. Tam, nocując pod namiotem, można stać się na kilka dni uczestnikiem wyjątkowego święta, poczuć się, jak ten, który staje przed starszyzną ze swoją wybranką. Tym razem zapraszamy do Maroka na święto zakochanych w dniach 14–22 września 2010.
To inne Maroko, tajemnicze i niepoznane. Zobaczcie je z perspektywy innej niż okno nadmorskiego kurortu.
Każdy nasz wyjazd ma kilka powodów – nowe krajobrazy, przyroda, zabytki. Ale najważniejsze są spotkania z drugim człowiekiem. To są najpiękniejsze spotkania – i najbardziej pouczające. Działają jak najlepsza terapia na naszą europejską arogancję, uświadamiają to, o czym już prawie zapomnieliśmy – że materialna zamożność nie jest warunkiem szczęśliwego życia; jest co najwyżej warunkiem życia wygodnego. Ale oprócz obiektywu aparatu fotograficznego trzeba otworzyć umysł, serce, wymieść stereotypy. Bo inaczej nie zobaczy się nic, a zrozumie jeszcze mniej. Ktoś niezwykle mądrze powiedział, że nie jedzie się po to, aby poznać nowe, ale po to, aby inaczej spojrzeć na stare.
Każde święto jest wyjątkowe; podróż podjęta po to, aby w nim uczestniczyć, już przez to samo staje się wyjątkowa. W miejscu, do którego zmierzamy, czekają na nas ludzie odświętnie odziani, radośni, bo mają trochę czasu dla siebie i dla bliskich, uczestnicy ceremonii, których nie znamy, tancerze, których możemy podziwiać, muzyka, zawsze wspaniała w danym miejscu i momencie, nowe smaki i zapachy – świat barwny i niezwykły.
Święto Moussem w Maroku
Na jedno z takich niezwykłych świąt zapraszamy do Maroka.
To święto niezwykłe, romantyczne, zupełnie wyjątkowe. Ale oddajmy głos legendzie: dwoje młodych się spotkało i – jak to bywa – pokochało z całej duszy. Ale, ku ich nieszczęściu, przynależeli do dwóch rywalizujących plemion. O co była ta rywalizacja, nikt już nie pamiętał, grunt, że plemiona były mocno skłócone. Przypieczętowanie miłości ślubem spotkało się więc z kategoryczną odmową starszyzny. Młodzi rozpoczęli strajk głodowy rzęsiście zlewając swoje nieszczęście łzami. Po jakimś czasie głód, pragnienie, smutek i niezrozumienie otoczenia, wszystko to stało się przyczyną ich tragicznej śmierci.
Ale stał się cud, który do dzisiaj przypominać ma ludziom ich głupotę i okrucieństwo; otóż w dwóch miejscach, gdzie dwoje młodych zmarło z tęsknoty za sobą, z wylanych przez nich łez powstały dwa jeziora; jedno z nich nosi nazwę Isli, drugie – Tislit (tak zwą męża i żonę w Tamazight).
Poruszeni w równej mierze bólem i cudownym powstaniem jezior mędrcy z obu plemion podjęli historyczną decyzję, że żadnego rodzaju przeszkoda nie stanie więcej na drodze miłości. Nawet w czasie wojny zakochani będą mieli wolną drogę przez terytorium wrogiego plemienia, aby móc poślubić wybrankę swego serca. Aby tragedia zakochanych nie została zapomniana zadecydowano, że w połowie drogi między dwoma miejscami dramatu – jeziorami Isli i Tislit odbywać się będzie doroczna uroczystość zwana przez miejscowych ,,Agdud” lub świętem zaręczonych. Każdego roku, we wrześniu, młodzi zaręczeni przybywają w to miejsce, aby ich związek został oficjalnie zatwierdzony przed ,,Agrawem” wypowiedzeniem rytualnej formuły – zaklęcia: ,,Kocham Cię”.
W tym samym miejscu zatwierdzane są również rozwody, o których zostało zadecydowane za obopólną zgodą. Tak więc mieszkańcy mają cały rok – od września do września – aby podjąć tą najważniejszą życiową decyzję: decyzję o byciu razem lub o separacji.
Śladami legendy o miłości – termin 14–22 września 2010. Czytaj więcej o wyprawie i o Aslema Tours.
Sylwia Huber