Chińczycy mają Wong Fei Hunga, bohatera niezliczonej ilości filmów o mistrzu kung-fu (m.in. cykl filmów „Dawno temu w Chinach” z Jetem Li), a Japończycy Zatoichiego, niewidomego mistrza miecza. Najpierw była seria książek autorstwa Kana Shimozawy, których bohaterem był wędrujący po Japonii niewidomy masażysta, perfekcyjnie posługujący się mieczem. Zatoichi stawał w obronie uciskanych, wyzyskiwanych i łupionych ludzi. Był niczym sędzia, wymierzający sprawiedliwość.
Potem na podstawie książek powstał serial telewizyjny oraz kinowy cykl filmów kręconych od 1962 do 1989 roku. We wszystkich w roli Zatoichiego wystąpił ten sam aktor, Shintaro Katsu. Polska telewizja w latach 70. pokazała dwa filmy o niewidomym masażyście. W 1989 roku Amerykanie nakręcili film "Ślepa furia" (z Rutgerem Hauerem), inspirowany przygodami Zatoichiego.
W 14 lat po ostatnim filmie z Shintaru Katsu, postać masażysty przeniósł na ekran Takeshi Kitano, twórca wielkich sukcesów japońskiego kina („Hana-Bi”, „Brother”).
Akcja przygód Zatoichiego rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku, a więc w czasach gdy Japonia otworzyła swe granice po prawie 200-letniej izolacji (patrz film „Ostatni samuraj), co w konsekwencji doprowadziło do utraty przywilejów przez samurajów. W tych niebezpiecznych czasach po Kraju Kwitnącej Wiśni kręciły się bandy roninów (bezpańskich samurajów).
Zatoichi jest jak Shane, samotny kowboj z westernu „Jeździec znikąd”, pojawia się niewiadomo skąd, nic właściwie o nim nie wiemy. Domyślamy się tylko z pierwszych scen filmu, że w poprzedniej miejscowości narobił sobie wrogów. I teraz kilku mężczyzn dogania go na drodze chcąc wyrównać rachunki. Srodze się jednak zawodzą. Już w tej pierwszej scenie można się przekonać jakim mistrzem miecza jest Zatoichi, który bez trudu pokonuje czterech roninów.
Potem niewidomy masażysta przybywa do miasta opanowanego przez dwie bandy: Funahachiego i Ginzo. Zatrzymują się tam także: ronin Hattori i dwie gejsze poszukujące zabójców swoich rodziców. I w tym mieście Zatoichi, już nie jak Shane, lecz jak Sanjuro Kuwabatake, bohater „Straży przybocznej” Akira Kurosawy, postanawia zaprowadzić porządek. Warto przy tej okazji wspomnieć, że w filmie „Zatoichi Meets Yojimbo” (1970), doszło do spotkania niewidomego mistrza miecza (w tej roli oczywiście Shintaro Katsu) z Sanjuro Kuwabatake, granym przez Toshiro Mifune. Do Kurosawy nawiązuje jeszcze Takeshi Kitano w scenie walki w deszczu – to hołd dla „Siedmiu samurajów”.
Zatoichi w interpretacji Kitano jest inny niż ten grany przez Shintaru Katsu. Zatoichi Katsu miał ciemne włosy, ubierał się w kolorowe kimono i nosił miecz w brązowej oprawie. Był także bardziej otwarty i przyjacielski w stosunku do ludzi. Zatoichi Kitano to dość ekscentryczna osoba: ma platynowe blond włosy i czerwoną trzcinową laskę, w której trzyma ukryty miecz.
Żeby postać niewidomego nie była zbytnio wyidealizowana, okazuje się, że ma on słabość do hazardu. Jest mistrzem gry w kości i tak naprawdę to utrzymuje się nie z robienia masażu lecz z ogrywania nieuczciwych właścicieli domów gry. Zatoichi pomaga ludziom, ale nie brata się z nimi. Jest małomówny, a momentami nawet dość oschły.
Pojedynki nakręcone są bardzo efektownie, przy czym walki Zatoichiego są krótkie, gdyż masażysta jest niezwykle szybki i uderza zwykle jednym cięciem. O wiele większą finezją w posługiwaniu się mieczem popisuje się ronin Hattori. Możemy się o tym przekonać, oglądając (nakręcony z lotu ptaka) jego pojedynek z bandą Funahachiego. Jednak bardziej skuteczny jest masażysta.
Takeshi Kitano wyszedł z prostego założenia: Jeśli Zatoichi będąc niewidomym byłby nie do pokonania, musiałby nie być człowiekiem lecz jakimś bóstwem lub czarodziejem. A tak przecież nie jest. Dlatego ślepota masażysty jest tylko wybiegiem. On tylko udaje niewidomego. Tak naprawdę to widzi, inaczej nie mógłby przecież pokonywać tylu przeciwników.
„Zatoichi” miesza gatunki filmowe. Z jednej strony jest to japoński film miecza, z drugiej kostiumowy kryminał z trzymającym w napięciu do końca rozwiązaniem, kto jest mordercą. Film ma także sporo akcentów komediowych (chłopi z motykami na polu ryżowym, malowanie się i nauka kendo w wykonaniu Shinkiniego, grubas chcący zostać samurajem), które rozładowują sceny krwawych pojedynków. Na końcu filmu aktorzy tańczą, a właściwie stepują w rytmie hip-hopu. Gorąco polecam.
ZATOICHI - dramat/przygodowy/sensacyjny, Japonia 2003, reż. Takeshi Kitano.
Sławomir Zygmunt