Kiedy chmura z izotopami promieniotwórczymi znad elektrowni jądrowej Fukushima dotarła do Polski, okazało się, że nie była groźna. Ci, co kupili tabletki z jodem, moglii je odłożyć na półkę. Znacznie większy sens miało i ma jedzenie brokułów lub kapusty, przyprawianie dań kurkumą i picie soku z aronii. Fitozwiązki zawarte w niektórych roślinach działają ochronnie przed promieniowaniem jonizującym, twierdzi profesor Iwona Wawer z Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Warto uczyć się od niepanikujących Japończyków, jak poradzić sobie w sytuacji zagrożenia. Oni mają przecież najwięcej powodów do niepokoju! My powinniśmy przede wszystkim opanować strach i inne rozhuśtane emocje, które mogą przynieść nam więcej szkody niż promieniowanie. Przy okazji warto jednak wiedzieć, że przeciwko małym dawkom promieniowania jonizującego możemy się uzbroić odpowiednio komponując dietę. A nawet, jak pokazały wieloletnie badania mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki którzy przeżyli wybuch bomby atomowej, możemy odwrócić skutki dużego napromieniowania.
„Systematyczne badania diety i stanu zdrowia 36 288 mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki, w związku z możliwością zachorowania na raka, rozpoczęły się w 1980 roku i trwały przez 20 lat. Okazało się, że codziennie jedzenie owoców i warzyw o 13 proc. zmniejszyło ryzyko zachorowania w stosunku do tych osób, które jadły owoce raz w tygodniu lub rzadziej" – relacjonuje profesor Wawer. „Narażenie na promieniowanie 1 Sv (Sieverta) powodowało aż 48-49 proc. wzrost ryzyka choroby nowotworowej. Jednak nawet po otrzymaniu tak dużej dawki promieniowania, dieta bogata w owoce i jarzyny miała ogromny wpływ, powodując zmniejszenie tego ryzyka nawet o 34-52 procent”.
Stres oksydacyjny
W naszym organizmie, po przyjęciu dawki promieniowania X i gamma emitowanego przez izotopy promieniotwórcze powstaje kaskada wolnych rodników. Nazywamy to stresem oksydacyjnym. Nasze mechanizmy obronne, czyli brygada antyoksydacyjna, która normalnie radzi sobie z unieszkodliwieniem wolnych rodników okazuje się zbyt słaba. „Dochodzi do uszkodzenia struktur komórkowych. Komórka może sama naprawić uszkodzenia, taki jest skutek działania małych dawek promieniowania. Może obumrzeć, podobnie jak te ginące w sposób naturalny. W bardzo nielicznych przypadkach, w komórce powstają uszkodzenia struktury odpowiadającej za podział. W wyniku procesu, trwającego często wiele lat, może rozwinąć się nowotwór. Jeśli uszkodzeniu ulegają chromosomy w komórkach rozrodczych, błąd powielany jest w następnych pokoleniach. Warto pamiętać, że uszkodzenie chromosomów występuje też z przyczyn naturalnych, jak również pod wpływem czynników mutagennych, takich jak np. toksyny ze środowiska” – wyjaśnia profesor Iwona Wawer.
Medycyna potrafi sobie radzić ze skutkami promieniowania. „W sytuacji zagrożenia najlepiej zablokować wchłanianie pierwiastków promieniotwórczych z żywności podając w większej ilości nieaktywne izotopy. Jony metali można usunąć z organizmu za pomocą związków chelatujących czyli wiążących te jony i przekształcających do postaci, którą organizm wydala. Tylko w przypadkach bardzo dużego napromieniowania potrzebny jest pobyt w szpitalu i najczęściej przeszczep szpiku kostnego. Małe dawki promieniowania niwelują zaś antyoksydanty zawarte w roślinach" – mówi profesor Wawer.
Aronia, brokuły, soja
Polska, potentat w produkcji aronii, okazuje się posiadaczem znakomitego antidotum na promieniowanie. Antocyjany, związki, które nadają ciemną barwę owocom i spełniają funkcje ochronne w samej roślinie, są silnym i niezwykle skutecznym antyoksydantem. Jego zdolność do ochrony przed skutkami promieniowania radioaktywnego dokładnie zbadali naukowcy Łódzkiego Uniwersytetu Medycznego (kiedyś Wojskowej Akademii Medycznej) oraz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. „Polifenolowe związki zawarte w ekstrakcie aroniowym potrafią likwidować skutki stresu oksydacyjnego po napromieniowaniu" – mówi profesor Iwona Wawer. "W innych roślinach także znaleziono związki, które są radioprotektorami. Taką rolę mają np. ekstrakt z zielonej herbaty o dużej zawartości polifenoli (galusanu epigalokatechiny), kurkuma (kurkumina) z Curcuma longa stosowana jako żółta przyprawa curry, żeń-szeń Panax ginseng, spirulina Spirulina platensis, ekstrakt z miłorzębu Gingko biloba (glikozydy flawonoidowe), ostropest (sylimaryna), mięta czy rozmaryn. Poza tym łagodzenie skutków ubocznych radioterapii obserwowano po podaniu cysteiny i glutationu. Radioprotekcyjne działanie mają też związki selenu, zwłaszcza selenocysteina i selenometylocysteina (jest w czosnku i brokułach). Inny aminokwas – selenometionina jest w produktach sojowych, zbożach i drożdżach wzbogaconych w selen. Ochronnie działają również witamina C i E. Witamina C chroni przed uszkodzeniem chromosomów a E przed utlenianiem lipidów, które prowadzi do miażdżycy”.
Zamiast więc śledzić z niepokojem doniesienia z Fukushimy i w nerwach ogryzać paznokcie, lepiej pójść na Bio-jarmark albo chociaż do zwykłego warzywniaka, żeby zaopatrzyć się w warzywa, owoce i przetwory aroniowe. Przydadzą się nie tylko do ochrony przed promieniowaniem jonizującym, ale przede wszystkim do likwidowania skutków codziennego stresu oksydacyjnego wywołanego nerwami, złą dietą i oddychaniem powietrzem pełnym spalin i dymów, a u niektórych wizytami w solarium.
Anna Ławniczak