Marek Sobczak - Portrety trumienne.
Marek Sobczak
Artysta malarz, grafik i poeta. Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Współtwórca intermedialnej grupy SDS. Cykle malarskie: Rosjanie, Wieża Babel, Portrety trumienne, Egipt. Brał udział w 150 wystawach indywidualnych, grupowych i zbiorowych.
Przeczytaj Marek Sobczak: sztuka nie jest do rozumienia, Marek Sobczak: mój Egipt, Tymoteusz Muśko: Nikifor Północy, Marek Sobczak: Egipt jest w nas.
Zobacz inne obrazy Marka Sobczaka: Rosjanie, Rysunki z Egiptu, Wieża Babel, Obrazy z Egiptu.
Mówi Marek Sobczak:
Cykl moich „Portretów Trumiennych” zacząłem malować w 1993 roku i jest on kontynuowany do dzisiaj. Obrazy z tego cyklu nawiązują w formie do jedynego tak indywidualnego przejawu malarstwa, jakie na przełomie XVII i XVIII wieku powstało na terenach Polski, Litwy, Rusi... Do malarstwa, które nie miało odpowiednika w kulturze zachodniej. „Portrety” powstawały obok „Rosjan” mojego dyplomowego cyklu, nad którym pracowałem na przełomie 1989 i 90 roku w pracowni prof. Jana Świtki na ASP w Poznaniu. W 1994 roku w Muzeum Narodowym wielkie wrażenie wywarł na mnie „Portret trumienny nieznanego szlachcica” z inicjałami S.K.S.P. Powstał wówczas wiersz (tomik „Milczenie Andrzeja Rublowa”, wyd. „Z Bliska”, Gołdap 1999): PORTRET TRUMIENNY SZLACHCICA S.K.S.P. poł. XVII w. W jego lasach rosły maszty angielskich statków. Raz do roku spławiał je Wisłą do Gdańska. Był dobrym gospodarzem ziemia dawała dobre plony. Był dobrym ojcem. Był dobrym arystokratą. Wzorem Sarmatów ród wywodził od rzymskiego czasu. Inicjały S.K.S.P. – tyle zostało z dobrego życia plus pamięć farby cienko rozłożonej na sześciokątnej blasze. Nie każdy ma szczęście tyle ocalić z dobrego życia. Malowanie „Portretów Trumiennych” jest w opozycji do kultury masowej, która wypiera ze świadomości problem śmierci, problemy historyczności, ciągłości, nawiązania... Jest w opozycji do tego, że kultura masowa najchętniej uczyniłaby nas nieśmiertelnymi, pod warunkiem, że codziennie rano każdy z nas mógłby powtarzać w nieskończoność rytuał mycia zębów pastą „Colgate”... I w tym wypadku, nie chodzi o darowaną nam w cudowny sposób nieśmiertelność, o darowany raj na wyciągnięcie ręki, lecz o prozaicznie wymierne fakty finansowe. Bohater mojego malarstwa nie może opuścić swojego czasu, żyje w tym świecie. Poza tym malowanie portretów trumiennych, w ogóle malowanie na wschód od Odry, w miejscu, gdzie w świadomości kultury zachodniej nie istnieje malarstwo, to wciąż wielkie wyzwanie...
Marek Sobczak The Coffin Portraits I started to paint my “Coffin Portraits” in 1993 and have worked on the series to this day. The form of the works goes back to the unique and very individual expression of painting, which at the turn of the 17th and 18th centuries emerged in the territories of Poland, Lithuania and Ruthenia ...the coffin portrait, the type of painting with no equivalent in the Western culture. I worked simultaneously on “The [Coffin] Portraits” and “The Russians”, my graduation work, during the painting classes of Professor Jan Świtka in the Academy of Fine Arts in Poznań at the turn of 1989 and 1990. In 1994, while visiting the National Museum in Warsaw I was greatly impressed by “The Coffin Portrait of an Unknown Nobleman” bearing the S.K.S.P initials, and I wrote the following poem published later in the volume “Milczenie Andrieja Rublowa” (The Silence of Andrei Rublov), “Z Bliska” Publishers, Gołdap 1999: COFFIN PORTRAIT OF THE S.K.S.P NOBLEMAN of the mid-17th century The masts of English ships grew in his forests. Once a year, he floated them down the Vistula to Gdansk. He was a competent land owner, his land yielded good crops. He was a good father, too. And a good aristocrat. In a Sarmatian fashion, he traced his origin back to the Roman times. The S.K.S.P initials – so much is left of a good life, plus the memory of a paint thinly spread on a hexagonal plate. Not everyone is so fortunate as to save that much of a good life. My painting of “Coffin Portraits” is in opposition to the mass culture, which has pushed out from our consciousness such issues as death, historic nature, continuity or allusion... It is in opposition to that that the mass culture would gladly make us immortal on condition that we repeat ad infinitum the ritual of cleaning teeth with the Colgate toothpaste... In this case, however, it is not about the miraculous gift of immortality but rather about measurable financial facts. The protagonist of my paintings cannot leave his times; he simply lives in those times. Besides, painting of coffin portraits or painting in general to the east of the Oder River, where according to the Western culture there is no painting, is still a great challenge...