Każdy ma galerię nietrafionych prezentów. Chyba, że posiadł sztukę recyclingu i zręcznie puszcza gifty w powtórny obieg. Czemu dajemy sobie rzeczy niepotrzebne, pierwsze z brzegu albo kompletnie od czapy?

a. Bo zupełnie nie znamy osoby, którą obdarowujemy; b. kierujemy się tym, co nam się podoba; c. nie zadajemy sobie pytania, co mogłoby sprawić tej osobie przyjemność; d. boimy się zaryzykować i wybieramy prezent konwencjonalny e. ten ktoś kompletnie nas nie obchodzi... Tyle powodów na gorąco przyszło mi do głowy. Ale ten najważniejszy jest chyba taki, że po to by zrobić dobry prezent, trzeba o kimś komu go kupujemy pomyśleć. Zadać sobie trud zdobycia o nim informacji, pociągnąć za język, wyciągnąć wnioski z tego co mówi i pokazuje. Ruszyć głową, sercem i intuicją. Trzeba przynajmniej trochę wyskoczyć z siebie i zająć się innym. A potem wystawić się na ryzyko, bo zawsze możemy jednak nie trafić i w oczach obdarowanego ujrzeć rozczarowanie. I poczuć się nie w porządku. Ale z drugiej strony można też sprawić nieziemską radość. kto by pomyślał, że rola Mikołaja to funkcja podwyższonego ryzyka.

Anna Ławniczak,
redaktor naczelna