Maska prowokuje do blagi. Kusi, by wejść w inną skórę. Wedrzeć się pod jej osłoną tam, gdzie dotąd nie mieliśmy wstępu. Wreszcie zrobić coś, na co sobie nie pozwalamy. Popełnić coś nieprzyzwoitego, coś skraść, kogoś zaatakować i nie ponieść żadnej kary. W każdym z nas są takie impulsy i mądre zwyczaje pozwalały, żeby istniał czas, gdy można sobie na nie pozwolić.
A przynajmniej, żeby mieć poczucie, że możemy sobie pozwolić. Bo dyskretny nadzór nad szaleństwami istniał. Podczas karnawału w Wenecji na przykład nie wolno było nosić masek po zmroku ani mieć przy sobie broni. Strzeżonego... Rytuały były jednak mądre. Tworzyły bezpieczną przestrzeń i formę dla naszych różnych przeżyć, pragnień i impulsów. Ale im dalej szliśmy w cywilizację, traciliśmy rytuały z prymitywniejszych czasów, a nie tworzyliśmy nowych. Może po części dlatego życie nam się trochę pomieszało. Ale podobno nadchodzi świt nowej ery, kiedy wszystko wróci na swoje miejsce.
Anna Ławniczak,
redaktor naczelna