Anna Ławniczak: Mówił Pan o tym, że w tworzeniu naszej historii i budowaniu marki osobistej intuicję powinny wspomagać instrumenty personal brandingu. Co to takiego?
Eryk Mistewicz: To zbiór profesjonalnych technik, którymi konsultanci wizerunku posługują się w pracy z klientami. W budowaniu naszej marki warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Choćby przestrzeganiu tego, w jakich miejscach i z kim się pokazujemy. Prezes firmy komputerowej na premierze filmu o Ryszardzie Kuklińskim sygnalizuje, że nie tkwi wyłącznie w swoim świecie. Punkt dla niego. Członek zarządu zabierający głos w dyskusji o sposobach wyjścia z kryzysu organizowanej w Pałacu Prezydenckim to najlepszy sygnał dla branży, kto w niej nadaje ton. I – bezwzględnie, każdy: minister, prezes, szeregowy menedżer – musi wyrobić w sobie radar omijania złego towarzystwa i złych sytuacji. Personal branding to nie stylizacja ani wizaż. Nie to jest najważniejsze, jaki mamy krawat czy fryzurę. Ale opowieść, którą usłyszymy o sobie zakładając czapkę-niewidkę i wchodząc do firm z konkurencji: „no jest taki, ale nie wiem co robi” albo – po zastosowaniu przez nas technik narracyjnych: „ten jest najlepszy, gigantycznie skuteczny, ale niestety nas na niego nie stać”. I wreszcie wszystkim osobom, z którymi pracuję doradzam, by unikali potakiwaczy. Ich sojusznikami są bliscy. Zauważają najwięcej. Jeśli oni zobaczą niedostatki czy fałsz, dostrzegą to także ludzie będący grupą docelową moich klientów, ich „targetem” .
Anna Ławniczak: Takie zarządzanie własną reputacją, tworzenie własnej marki może być trudnym zadaniem.
Eryk Mistewicz: We Francji wszystkie osoby, które odniosły sukces, o których się mówi, które nadają ton swoim branżom, mają w tle konsultantów wizerunku. Znani i szanowani lekarze, osoby z administracji publicznej, burmistrzowie, trenerzy sportowi, prezenterzy TV, rektorzy uniwersytetów, rozchwytywani prawnicy. Ich cena na rynku rośnie, jeśli profesjonaliści dbają o ich reputację. I nie chodzi tylko o laurki publikowane przez agencje PR. Doradca personal brandingu znający tajniki marketingu narracyjnego zaczyna być potrzebny jak lekarz rodzinny czy doradca podatkowy. Z nim zwiększamy szanse na sukces. Albo przynajmniej, zwracając uwagę na dbanie o naszą markę własną, przejście bez strat przez czas fuzji i redukcji. Marka własna jest naszą największą wartością. Sprawdza się w każdej branży i na każdym stanowisku. Sprzątaczka, która ma dobrą markę, dostaje więcej pracy i lepszą niż ta, co się swoim wizerunkiem nie przejmuje.
Rozmawiała: Anna Ławniczak