Czy to znaczy, że nie należy brać leków?
Prawdziwa głęboka depresja, ta która wymaga stosowania leków to zaledwie 5 procent przypadków. Pozostali po prostu przeżywają trudniejszy czas. Mają ku temu powody, osobiste, obiektywne – ale to nie jest głęboka depresja. Myślę że nie ma człowieka na ziemi, który nie wiedziałby czym są uczucia depresyjne. Doświadczamy ich właśnie dlatego, że jesteśmy ludźmi. Im więcej przeżywamy, tym więcej mamy skłonności do depresji. Dlatego, że przeżycie sygnalizuje nam co jest dobre, a co niedobre, co budzi lęk. Uczy nas. Stąd tytuł mojej książki: „Bo jesteś człowiekiem”. Często ludzie sami przeczuwają, że raczej powinni zmienić swój styl życia, czasem podpowie im to lekarz. Ale zaraz kalkulują: to by wymagało żebym coś robiła, rano wstawała, wysprzątała ten śmietnik w domu, zabrała się za jakąś pracę. A, lepiej wezmę tabletkę i mogę nic nie robić, bo tak jest łatwiej. Wszystkich nas kusi, żeby jak się tylko uda, ktoś za nas załatwiał trudne sprawy. Ale w większości problemów psychicznych to nie działa. Sami musimy sobie radzić z naszymi emocjami i pokonywać trudności. Łatwiejsze drogi są często mniej skuteczne. Mówi się, że depresja to druga czy trzecia choroba, która najbardziej obniża jakość na świecie. A w 2020 roku to już będzie pierwsza. Jak sobie chcemy to możemy zrobić to już pojutrze, nie musimy czekać do 2020 roku. Ale to od nas zależy. Możemy poddać się depresji, albo nauczyć się z nią żyć.
Jak odróżnić czy to smutek czy choroba?
Potrzebna jest właściwa interpretacja złego samopoczucia. Lekarz powinien pomóc człowiekowi zreinterpretować to jak się czuje, dotąd dopóki się da. Jeżeli po kilku próbach nie ma żadnego efektu – wtedy trzeba sięgnąć po leki. Ale zazwyczaj same leki, bez pracy, psychoterapii, nie prowadzą do wyleczenia. Także bez motywacji i determinacji pacjenta. Jeśli uważam, że na moją depresję nie ma sposobu i czekam, ze to ktoś mnie z niej wyleczy – to sama uniemożliwiam sobie uczenie się innych zachowań, innego sposobu myślenia czy też dostrzegania symptomów powracającej depresji i przeciwdziałania im. W książce powołuję się na bardzo ciekawe źródła. Jest w Polsce, w PAN, kobieta, biolog albo biochemik, która twierdzi, że możemy nasz mózg uczyć. To on nas leczy. Tak jak można wyćwiczyć mięśnie, żeby były silne, sprawne i sprężyste, tak samo jest z mózgiem. A ponieważ miejscem, w którym mieści się nasza psychika jest mózg, to mózg trzeba uczyć opierać się depresji. Fantastyczna informacja! Bezczynność to jest wybór. To tak, jak jechać 160 km na godzinę – wiadomo, że coś złego się musi stać. Katastrofa. Jak będziesz bezczynna, to w końcu doprowadzisz się do katastrofy. To taki łańcuch szatański, bo poczucie wartości bierze się z dumy, z tego co się robi. A nie można być dumnym, jak się nic nie robi. Można się oszukiwać: o fajnie jest, wszyscy muszą, a ja nie. Ale to jest tak jak łykanie arszeniku – zatruwa. Samemu trzeba chcieć wyjść z depresji i, kiedy dostaniemy od terapeuty albo od przyjaciół, narzędzia – stosować je.
Rozmawiała: Anna Ławniczak
O tym jak samodzielnie bronić się przed depresją i nie popadać w czarne doły – w drugiej części wywiadu z Ewą Woydyłło, autorką książki „Bo jesteś człowiekiem. Żyć z depresją, ale nie w depresji”. Przeczytaj "Z kijem na depresję! część druga".
Ewa Woydyłło - doktor psychologii i psychoterapeutka. Autorka wielu książek, m.in. "Po co nam psychologia? W zgodzie ze sobą", "Sekrety kobiet" i "Poprawka z matury". |