Dobrze wykorzystana, w sensie rozwoju, choroba pozwala odkryć coś, czego do tej pory nie byliśmy świadomi, np. radość zabawy. A to wniesione do życia może zmienić nasze relacje z ludźmi. Po pracy nad symptomem klienci odkrywają niekiedy kontakt z Bogiem lub Absolutem. Kiedy indziej kończą jakiś etap swojego życia po to, by zacząć coś na nowo, inaczej. Jedna z klientek codziennie biegała. Pewnego dnia ogarnęła ją dziwna, obezwładniająca niemoc. Nie była w stanie nawet ubrać się w dres. Kiedy podczas terapii poddała się temu obezwładnieniu, odkryła, że tym co odbiera jej siły jest utrata nadziei. Do tej pory tkwiła w niszczącym związku licząc, iż kiedyś się zmieni na lepszy. Nie potrafiła stawić czoła prawdzie. Dopiero wczuwając się intensywnie w dziwne obezwładnienie dotarła do głęboko ukrytego poczucia, że nie ma już nadziei na uzdrowienie tego związku. Inna odkrywając znaczenie endometriozy (przerostu błony wyściełającej macicę), zrozumiała głębszy sens czekającego ją zabiegu. Psychologicznie było to oczyszczenie z obciążeń jakie nosiła w sobie. W swoich dotychczasowych związkach z mężczyznami przyjmowała rolę ofiary. Doświadczała upokorzeń, była głęboko zraniona w swojej kobiecości. Operacja oczyszczenia narządów z patologicznie rozrośniętej tkanki była symbolicznym usunięciem obciążających przeżyć i doświadczeń.
Bywa, że choroba jest szansą, żeby wyjść poza odgrywane dotąd role społeczne. Kobietom zdarza się zobaczyć np., że wcale nie jest dla nich najważniejsze życie rodzinne. Zależy im na czymś innym, a skupiają się na mężu i dzieciach, bo tego oczekuje od nich rodzina, społeczeństwo czy religia. Czasami ktoś nie chce zdrowieć, bo broni się przed powrotem do codziennej rutyny. Choroba chroni go przed tym.
Dla niektórych osób ważniejsze okazuje się wzmacnianie tożsamości, czyli tego kim jesteśmy. Dla innych wykraczanie poza nią, by znaleźć się w kontakcie z innymi aspektami swojej jaźni. Symptomy są poza naszą kontrolą. Niosą to, co nie należy do tożsamości. Stąd pracując nad nimi rozszerzamy ją. Ale sensu objawów cielesnych nie rozpoznamy posługując się tylko rozumem. Aby odkryć to unikalne znaczenie trzeba wejść w doświadczenie symptomu, by dotknąć je od wewnątrz. W psychologii zorientowanej na proces kluczem jest właśnie doświadczenie. Chodzi o przeżywanie, a nie myślenie o tym, co się czuje. Kiedy podchodzimy do doświadczenia jak buddyści, zachowując umysł otwarty i wolny od teorii, poglądów (także na swój temat) czy reguł, jest miejsce na pojawienie się nowych treści.
Przeczytaj także artykuł Elżbiety Królak Zaczyna się niewinnie.
Elżbieta Królak - psychoterapeutka, zajmuje się leczeniem uzależnień i pomocą w rozwoju osobistym. | |