Zielony to życie, zmartwychwstanie, odrodzenie. Kto by nie chciał wypuścić, symbolicznie, świeżych pędów jak trawa, forsycja czy wierzba? Ale w tym roku okropnie trudno zazielenić się psychicznie i duchowo, kiedy natura śpi jak jakiś narkoleptyczny niedźwiedź.
Niemal każda rozmowa teraz zaczyna się od słów, jak ja mam już dość tej zimy! Według jednej z teorii intensywne myślenie o czymś, nawet negatywne, paradoksalnie przyciąga to coś i podtrzymuje jego trwanie. Może więc myślmy wszyscy o wiośnie! O zieleni i kolorach kwiatów. Co prawda, jak się ostatnio dowiedziałam od jednego z kontrahentów, dla których piszę teksty, takie gadanie nie potwierdzone naukowo, to jakieś czarodziejstwo nie warte zainteresowania. Ale ja jestem kobietą i do czarów oraz innych sztuczek wiedźm i czarownic jest mi blisko. Idę więc kupić tulipany, sieję rzeżuchę i owies, i gotowa jestem do podróży na targ kwiatowy, by wytropić niedrogie doniczki z prymulkami. Obstawię się tym wszystkim na Wielkanoc. Jak ktoś nie wierzy w czary, to nie musi. Wszystkim jednak życzę dużo zielonych myśli i wigoru, który w końcu pokona śnieg i szarość. Wielkanoc to święta odnowy i odrodzenia, zwycięstwa radości nad cierpieniem. Niech takie będą dla wszystkich.
Anna Ławniczak,
redaktor naczelna