SŁAWOMIR ZYGMUNT UHONOROWANY MEDALEM ZASŁUŻONY KULTURZE GLORIA ARTIS
30.08.17 podczas koncertu w warszawskim Teatrze Kwadrat Sławomir Zygmunt został uhonorowany Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". Na zdjęciu od lewej: Adam Baruch - dyrektor Singer Jazz Festiwal, Sławomir Zygmunt, Bożena Sawicka - przedstawiciel MKiDN. Zdjęcie: Jacek Żmichowski
SPOTKANIA Z... - NOWA KSIĄŻKA SŁAWOMIRA ZYGMUNTA / NEW BOOK BY SŁAWOMIR ZYGMUNT
60 fascynujących rozmów, jakie Sławomir Zygmunt przeprowadził z niezwykłymi ludźmi (m.in. Zdzisław Beksiński, Jerzy Duda-Gracz, Grażyna Szapołowska, Ewa Dałkowska, Barbara Sass-Zdort, Gustaw Holoubek, Roman Wilhelmi, Przemysław Gintrowski, Bogdan Chorążuk, Krzysztof Krauze.
Z WIATREM - NOWA PŁYTA SŁAWOMIRA ZYGMUTA / NEW ALBUM BY SŁAWOMIR ZYGMUNT
Wiosna bez papierosa
Zima musi minąć, taka jej natura. Idą ciepłe dni i wspaniałe odrodzenie natury. Dla naszego ciała to znakomity czas na oczyszczenie. Pierwsze, co możesz zrobić, to RZUCIĆ PALENIE! Tej wiosny na pewno się uda! Proponujemy wypróbować unikatową metodę. Polega na połączeniu starej medycyny (akupunktura) oraz specjalnych ćwiczeń stymulujących oczyszczanie się płuc.
Miłość na pełnym etacie
Wiosna to pora miłosna. Czas oczarowań i uniesień opisywanych kaskadami słów piosenek i wierszy.
Sam Peckinpah - ostatni straceniec Hollywoodu
Sam Peckinpah nakręcił 14 filmów. Był reżyserem kłopotliwym dla producentów, znanym z niedotrzymywania terminów, ostrego picia i niepohamowanego języka. A jednak jego nazwisko na trwałe weszło do historii kina.

Spis treści

ajurweda, vata, pitta, kapha, ayurveda, medytacja, modlitwa, masaż, oleje, parówka, chappati, sztuka życia, zabiegi, diagnoza, zalecenia, łaźnia parowa, IndieW ajurwedzie zainteresowała mnie na początku dieta. Dla każdego formułuje się ją indywidualnie. Bo zdrowe jedzenie to znaczy, takie, które służy mnie. I to wcale nie musi być modny jogurt, żurawina czy pełnoziarniste żytnie pieczywo. Kiedy jednak pojechałam do Indii, do centrum ajurwedy, przekonałam się, że to spójny system wskazówek życiowych. Ale znów lekarze wybrali to, co jest dobre dla mnie, czyli przyjacielskiej, ale czasem nerwowej, niecierpliwej i wściekającej się pitta-vata.

 

W ośrodku położonym w Kerali, na samym koniuszku Półwyspu Indyjskiego uderzyła mnie przede wszystkim cisza i spokój. Nie licząc może krakania kruków, które, jak się potem przekonałam, razem z cykadami robiły nieustanny akustyczny podkład do terapii. W mojej ceglanej jedynce, jednym z szeregu krytych strzechą domków nie było szyb w oknach, a terakota na podłodze dawała odrobinę chłodu. Wszystko było bardzo proste, ale ładne. U wejścia do centrum medycznego stała niska szeroka misa z wodą, a w niej pływały kompozycje z kwiatowych płatków. Codziennie inne, przygotowane czyjąś artystyczną dłonią. W gabinecie lekarskim czekali na mnie, szef ośrodka, doktor Raman i kobieta w kolorowym sari, jak się okazało później moja pani doktor.


Wypełniłam najbardziej szczegółowy w życiu kwestionariusz dotyczący mojego zdrowia, fizjologii i psychologii. Lekarzy interesowało nawet to, z kim jadam posiłki, czy praktykuję jakąś religię, jak sypiam i co mi się śni. Dla ajurwedy jest bowiem oczywiste to, do czego dziś dochodzi medycyna akademicka: wiara i oparcie w czymś większym od nas oraz poczucie sensu życia sprzyja dobrej kondycji. A gdy zachorujemy pomaga walczyć z chorobą. Zachodnie ośrodki medyczne dzięki nowym narzędziom, takim jak funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), badają skuteczność medytacji czy modlitwy. Widać wtedy wyraźnie co się dzieje  w mózgu, gdy się modlimy czy medytujemy. I wnioski, jak dotąd, są jednoznaczne. Dbałość o spokój umysłu, umiejętność zachowania wewnętrznej ciszy pośród najtrudniejszych nawet wydarzeń jaką daje medytacja oraz ufność  i poczucie oparcia w Bogu, które przynosi modlitwa, pomagają zachować zdrowie. Z kolei psychologia podkreśla, że ludzie, którzy umieją nawiązywać i podtrzymywać różne bliskie związki są zdrowsi. Ajurweda wie to od pięciu tysięcy lat.

ajurweda, vata, pitta, kapha, ayurveda, medytacja, modlitwa, masaż, oleje, parówka, chappati, sztuka życia, zabiegi, diagnoza, zalecenia, łaźnia parowa, Indie
Kwestionariusz przypominał mi trochę testy badające doshe (*), czyli osławione vata, pitta i kapha – energie określające według ajurwedy typ psychofizyczny – które  można znaleźć np. w książkach Deepaka Chopry. To amerykański lekarz hinduskiego pochodzenia, który rozpropagował ajurwedę w Stanach i na całym świecie. Po zrobieniu ich uznałam siebie za typ pitta-kapha. W indyjskim centrum ajurwedy lekarze orzekli jednak inaczej: jestem typem pitta-vata, a kapha to jest coś, co właśnie zaburza moją naturę. Myślę, że takie przekłamania bardzo często zdarzają się, gdy bazujemy tylko na samodzielnie wykonywanych testach. Diagnoza w ajurwedzie bowiem jest znacznie bardziej skomplikowana. Lekarze analizują nie tylko różne objawy i nasze reakcje czy zachowania. Interesuje ich jacy byliśmy jako dzieci, jak się zmienialiśmy. Mają całą szkołę badania pulsu. Oglądają skórę, oczy, paznokcie, wnętrze dłoni, język. Najdrobniejszy szczegół wyglądu ma znaczenie, mówi np. o tym co nas zatruwa. Lekarze wnikliwie pytają o trawienie, reakcje na stres, o seks i o to, co lubimy robić w czasie wolnym od pracy. Przysłuchują się  tembrowi głosu, analizują sposób mówienia, oddychania i to jak się ruszamy. Dlatego nasze samodzielne próby określenia jakim typem jesteśmy mają wartość niewiele większą niż gazetowe psychotesty.

 


Dzień w Somatheeram, ośrodku w którym byłam, zaczynałam jogą. Kończyłam medytacją o zachodzie słońca. Wraz z diagnozą dostałam listę zabiegów, głównie masaży i dwa razy w ciągu tygodnia, kiedy byłam w ośrodku, łaźnię parową z dodatkiem ziół. Do tego ajurwedyjskie mikstury do wewnątrz. Masowały mnie często dwie masażystki jednocześnie. Rękami i stopami, do tego masaż moczonymi w ciepłym oleju woreczkami z ziołami, raz wspaniała maseczka z papji na twarz (genialnie rozjaśnia i wygładza skórę). Z olejów używanych do masaży można napisać doktorat. Jest ich bardzo wiele, na czele z uniwersalnym  sezamowym. Jeden z nich, który miał zmniejszyć moje napięcie  mięśni i  pobudzić przemianę materii pachniał smakowicie kulinarnymi wręcz przyprawami. Do stołówki, w której wszystkie potrawy miały oznaczenie dla jakiej są doshy, chodziłam z przewodnikiem, który dostałam pierwszego dnia. Mogłam się do woli objeść chappati (chrupiące placuszki), rewelacyjnym czatnejem kokosowym i zupełnie niesamowitymi bananami na ciepło z imbirem i kardamonem. Odkryłam też nową twarz ziemniaków w sałatce ze świeżymi owocami i masalą (czyli mieszanką przypraw). Zabiegi zajmowały około trzech godzin dziennie, potem obowiązkowy napój z zielonego kokosa i odpoczynek. No i kąpiel. Po masażach miałam zawsze wytłuszczone włosy. Szampon z Polski nie radził sobie z tym olejem. Korzystałam więc z ajurwedyjskiego wystawionego w mojej łazience.

ajurweda, vata, pitta, kapha, ayurveda, medytacja, modlitwa, masaż, oleje, parówka, chappati, sztuka życia, zabiegi, diagnoza, zalecenia, łaźnia parowa, Indie
Do domu dostałam kartę z diagnozą i przeszło trzydziestoma punktami zaleceń. Nie wiem, czy to efekt ajurwedyjskiej terapii czy zbieg okoliczności, ale przez dwa lata po powrocie z Indii byłam zdrowa jak rydz. Nie imały się mnie nawet katary. Kiedy przestrzegam zaleceń, zwłaszcza tych dotyczących diety i ważnej dla mnie regularności w życiu, czuję się świetnie. Kiedy wypadam z tego rytmu na dłużej zaczynam cierpieć: a to żołądek, a to kręgosłup, a to bóle głowy. Pewnie więc wrócę do ośrodka w Somatheeram. Nie tylko po leczenie. Także po widok gwiazd i malutkiego, zawieszonego prostopadle nad głową księżyca, po zapachy nocy i poczucie, że +29 stopni C daje ochłodę. W Polsce to przecież upał. W Indiach jest teraz wiele centrów ajurwedy nastawionych na klientów z Europy czy Japonii. Wybierać trzeba takie, które mają znak zielonego liścia (te są najlepsze) lub liścia oliwnego. Tylko takie centra mają atest państwowy i można się w nich spodziewać najlepszych specjalistów oraz wysokiego poziomu zabiegów. Rządy prowincji wprowadziły specjalny system ocen, zarówno procedur medycznych jak i warunków pobytu, żeby ukrócić ajurwedyjskie podróbki.


Anna Ławniczak


*Doshe
Zasady rządzące organizmem. Mają związek z różnymi funkcjami ciała. Vata rządzi odychaniem, krążeniem, pracą serca, układem nerwowym i ruchami mięśni. Wiąże się też z cechami psychicznymi takimi jak: nerwowość, lęk, niepokój, świeżość, potrzeba nowych wrażeń. Pitta rządzi wszystkim co jest związane z odżywianiem, trawieniem, wchłanianiem, metabolizmem, temperaturą ciała. A także cechami psychicznymi: inteligencją, orientacją, skłonnością do rywalizacji. Kapha jest czymś co spaja wszystkie elementy ciała, rządzi kośćmi, krążeniem wody w organiźmie, nawilżeniem błon śluzowych, smarowaniem w stawach, odpornością na choroby. Utrzymuje stały poziom energii. W psychice odpowiada za uczucia przywiązania, ale też żądzę i zazdrość. Każdy ma inny układ i proporcje tych zasad.