Piotr Głowacki (gra kapitana SB Sobczaka): Jeśli chodzi o postać, którą grałem to miałem swoje źródło informacji jak ją zagrać, ale nie mogę zdradzić, kto to był. Zaś jeśli idzie o specyficzny język kapitana Sobczaka to korzystałem także z poczucia humoru reżysera Waldemara Krzystka.
Władysław Frasyniuk: Specyficzny język esbeków w filmie, "rzucanie mięsem", to sama prawda. Esbecy straszliwie przeklinali, i mężczyźni, i kobiety. Ma to więc w filmie swoje uzasadnienie. A role funkcjonariuszek Służby Bezpieczeństwa są w filmie znakomite i bardzo wiarygodne - takie były i tak się zachowywały.
Wojciech Solarz (gra Stanisława Huskowskiego): Bardzo przeżywałem udział w tym filmie. Pan Stanisław Huskowski sporo mi opowiadał o tamtych czasach. Ale też prosił, bym nie grał jego postaci na kolanach.
Maciej Makowski (gra Piotra Bednarza): Wspominam pracę przy tym filmie fantastycznie. Można powiedzieć, że Piotr Bednarz był takim rycerzem Solidarności. Mimo tego starałem się nie grać mesjanizmu.
Krzysztof Czeczot (gra Józefa Piniora): Czasy pierwszej Solidarności były niesamowite. Tamci ludzie robiąc ważne rzeczy przy okazji się świetnie bawili.
Krzysztof Kopka (scenarzysta): Z dużą przyjemnością odbyłem tę podróż w przeszłość. Na początku było trochę problemów z pisaniem, gdyż chcieliśmy za dużo w scenariuszu opowiedzieć o Solidarności, o ludziach z nią związanych, o tym co wspaniałego zrobili. Dlatego pierwsza wersja była bardzo długa. I potem przeżywaliśmy dramat, gdy trzeba było przycinać scenariusz do formatu filmu dwugodzinnego.
Waldemar Krzystek (reżyser): Przy okazji kręcenia filmu kinowego miał powstać 4-odcinkowy serial dla telewizji. Poszedłem na spotkanie w tej sprawie. Jednak kiedy ówczesny prezes TVP powiedział mi: "Nie czas teraz, by budować legendę Solidarności", wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. W sumie szkoda, że taki serial nie powstał, bo pokazalibyśmy w nim także i inne ciekawe akcje Solidarności.
Krzysztof Kopka (scenarzysta): Spotkałem się ze znajomym i powiedziałem mu o czym będzie film "80 milionów". Znajomy na to: "Przypominam sobie tę historię, była głośna nie tylko na Dolnym Śląsku, ale i w całej Polsce. To z tych 80 milionów Frasyniuk zbudował sobie willę, a potem firmę". To niesamowite, że w tę esbecką wersję po tylu latach i zmianie ustroju wciąż wierzy wielu ludzi. I chociażby dlatego, by pokazać im jak było naprawdę, warto było opowiedzieć tę historię na ekranie.
Waldemar Krzystek (reżyser): W grudniu 1981 roku, po tej akcji, esbecy straszyli księdza kardynała Henryka Gulbinowicza, że spalą pałac, jeśli nie odda im 80 milionów złotych. Odpowiedział im: "Jeśli podpalicie pałac, nikt z niego nie wyjdzie. Wszyscy się spalą". Esbecy odpuścili, bo gdyby do tego doszło sprawa odbiłaby się szerokim echem na całym świecie. Ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz widział film "80 milionów". Powiedział mi, że Polacy potrzebowali tego filmu i że Polska powinna się przestać wstydzić, jak to robiła przez całe lata. Solidarność to piękna karta w naszej historii.
Napisał: Sławomir Zygmunt