Chorobą, która ewidentnie ma związek z psychiką jest atopowe zapalenie skóry (AZS). Suchość, nadwrażliwość, swędzenie, wyprysk i łuszczenie się zaostrzają się gdy narasta stres. „Dermatologom znane jest zjawisko, że wielu pacjentów z AZS wystarczy zapakować do szpitala na dłuższy czas i stan skóry poprawia się samoistniej” – mówi doktor Iwona Pniewska. „To wyraźnie pokazuje związek tego schorzenia ze stresem. Napięcia są najczęściej związane z pracą i domem. Jeżeli zabierzemy pacjenta z jego stresującego środowiska znikają czynniki zaostrzające chorobę. I naprawdę czasami stosując tę metodę uzyskiwaliśmy bardzo dużą poprawę stanu skóry. Co się nie udawało nawet przy stosowaniu silnych leków, ale w domu”.
Atopowe zapalenie skóry ma podłoże genetyczne. Jest to skłonność organizmu do nieadekwatnego, bardzo burzliwego reagowania na najrozmaitsze substancje w powietrzu, wodzie, jedzeniu, w materiałach z których zrobione są ubrania itd. Ale coraz wyraźniej widać, że to, czy organizm zareaguje burzliwie zależy od przeżywanych emocji oraz tego jak ludzie radzą sobie z uczuciami. Chorzy z AZS mają wyższy poziom lęku niż przeciętnie, częściej też mają skłonność do zamartwiania się i depresji. Tak pokazują badania prowadzone przez psychiatrów. W Polsce zajmuje się tym dr Andrzej Lipczyński. W artykule na temat roli czynników psychicznych w schorzeniach dermatologicznych (portal www.psychologia.net) pisze, że dorośli z AZS mają skłonność do tłumienia uczuć, zwłaszcza niechęci i gniewu, nie są zadowoleni z życia i z siebie. Natomiast łuszczyca atakuje częściej osoby o słabej odporności na stres, takie które nie potrafią sobie z nim radzić. Zwykle narażeni na wysyp łuszczycy bardzo potrzebują akceptacji i bardzo przejmują się tym, jak są oceniani.
Problemy ze skórą wywołują zwykle błędne koło. Wypryski czy pokrzywka mogą się pojawić z powodów psychologicznych. Kiedy już są człowiek traci pewność siebie, czuje się gorszy, napiętnowany, w skrajnych przypadkach unika pokazywania się ludziom. Dlatego czasem dobry antybiotyk czy złuszczanie skóry, które poradzą sobie z trądzikiem leczą, jak ręką odjął, skłonności samobójcze. Takie doświadczenia ze współpracy mają doktor Iwona Pniewska i psychoterapeuta Andrzej Komorowski. Czasem po kuracji dermatologicznej terapeuta nie ma już co robić z pacjentem, kiedy indziej uporczywie powracające problemy ze skórą nikną po psychoterpii.
Oczywiście, nie ma co zastanawiać się nad emocjonalnym rodowodem każdej krostki czy wyspki, bo może być po prostu efektem niedokładnie zmytego makijażu, kremu, który podrażnił skórę albo uczulenia na truskawki, ziarno kakaowe lub Bóg wie co jeszcze. Ale problemy, które się powtarzają albo bardzo trudno się ich pozbyć, mogą świadczyć o tym, ze skóra próbuje nam coś ważnego powiedzieć o nas.
Maria Michalewska