Sztuka herbaty jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Pozwala nam dostrzec piękno harmonii, czystości i wzajemnej życzliwości. W istocie jest uwielbieniem Niedoskonałości, nieśmiałą próba osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu. Głęboka estetyka Sztuki herbaty przejawia się w wyważonych i delikatnych ruchach mających podkreślić związek człowieka z naturą. Od początków swojego istnienia sztuka herbaty nierozerwalnie związana była z głównymi nurtami filozoficzno-religijnymi kształtującymi Chiny. Płynny bursztynowy napój w delikatnej porcelanie może przybliżyć wtajemniczonego do słodkiej wstrzemięźliwości Kung Fu Cy (Konfucjusza), pikanterii Lao Cy (twórcy taoizmu) i eterycznego aromatu Buddy.
Herbata, a właściwie umiejętność jej parzenia jest dziełem sztuki. Tylko ręka Mistrza może wydobyć jej najszlachetniejsze właściwości. Istnieje dobra i zła herbata, tak jak istnieje dobra i zła sztuka. Nie ma jednak jedynego przepisu na przyrządzenie idealnej herbaty, tak jak nie ma reguł tworzenia sztuki. Każde przygotowanie naparu z liści herbaty ma swój własny indywidualny charakter. Jest on związany zarówno z wodą, temperaturą, gatunkiem herbaty, przyborami użytymi do jej przyrządzenia, czasem parzenia, otoczeniem, nastrojem osób delektujących się tym naparem, a przede wszystkim z osobowością Mistrza.
Li Chi Lai – poeta epoki Sung – wymienia trzy rzeczy najbardziej godne ubolewania, a są to: zaprzepaszczenie obiecujących młodzieńczych talentów przez błędne wychowanie, pohańbienie wspaniałego malarstwa poprzez wulgarny zachwyt oraz marnotrawstwo doskonałej herbaty przez nieumiejętne zabiegi.
Legendy i filozofia
Z pojawieniem się herbaty wiąże się wiele legend i przypowieści. Jednej z nich sporządzenie pierwszego naparu przypisuje mitycznemu cesarzowi Shen Nong. Pijał on często dla zdrowia gotowaną wodę. Któregoś dnia odpoczywając pod drzewem, postawił obok gorącą wodę i zamyślił się. Nagle zawiał lekki wiatr i strącił kilka listków, które wpadły prosto do dzbanuszka z wodą. Cesarz zauroczony naturą nic nie spostrzegł. Kiedy sięgnął po dzbanek, by napić się wody zauważył, iż zmieniła kolor i smak. Był niezwykle zdumiony i ujęty smakiem naparu.
Inna z legend wiąże się z mnichem o imieniu Da Mo (Bodhidarma), który przybył do Chin z Indii, by krzewić naukę Buddy. Osiadł on na wiele lat w klasztorze Shaolin w prowincji Henan, gdzie nauczał buddyzmu chan. Da Mo po opuszczeniu klasztoru postanowił oddać się medytacji. Medytował przez dziewięć lat siedząc w jaskini w górach, wpatrując się w ścianę naprzeciw niego. Kiedy zamykały mu się oczy postanowił zerwać liście z pobliskiego drzewa i żuć je, by nie zasnąć. Tak odkrył pobudzającą właściwość liści herbaty. Inna wersja tej legendy mówi, że mnich, żeby nie zasnąć w dziewiątym roku medytacji, kiedy zamykały mu się oczy, odciął sobie powieki, które rzucił na ziemię. Z nich właśnie wyrosło drzewo herbaciane. Mówi się, że w jaskini, gdzie medytował przez tak długi okres, na ścianie odbił się jego cień.