Straciłeś łąkotkę w twardej walce na boisku? Można ją odbudować i to z własnych komórek. A naderwane mięśnie kuruje się wyciągiem z własnej krwi. Inżynieria tkankowa i biochirurgia odkrywają przed lekarzami nowe światy. A sportowcom, także tym amatorskim, pozwalają wydobrzeć nawet po skomplikowanych urazach.
Sport to zdrowie, ale nie zawsze. Najbardziej ekscytujące dyscypliny: koszykówka, piłka nożna, narciarstwo czy snowboard niestety grożą kontuzjami. Nawet zwykłym joggingiem można sobie czasem zrobić krzywdę. Ale na wszystko jest rada. Dziś przeszczepienie zerwanego więzadła to żaden problem. Można wyhodować nową łąkotkę, odtworzyć chrząstkę w stawie, w ekspresowym tempie leczyć naderwane mięśnie. – Kontuzje zdarzają się najczęściej na początku wysiłku, kiedy mięśnie nie są jeszcze należycie rozgrzane. Także wtedy, gdy bierzemy się za uprawianie sportu po dłuższej przerwie. Pamiętamy siebie jako kogoś sprawnego, tak jak to było kilka lat temu. A, niestety, upływ czasu i brak aktywności, zupełnie nas zmieniają – mówi dr n. med. Konrad Słynarski, ortopeda-traumatolog z Centrum Medycyny Sportowej w Warszawie. – Dlatego zaczynać trzeba zawsze delikatnie. Przed meczami piłkarskimi, koszykówką czy wyjazdem na narty należy najpierw stopniowo wzmocnić mięśnie na siłowni, rozruszać stawy. A przed każdym wysiłkiem niezbędna jest rozgrzewka. Powtarzamy to do znudzenia, ale ludzie łatwo o tym zapominają. Stąd kontuzje. Urazy przydarzają się także częściej, kiedy już jesteśmy zmęczeni wysiłkiem. Mięśnie i więzadła przestają utrzymywać nasze ciało w optymalnej pozycji. Łatwiej o skręcenia czy naderwania.
Miejscem newralgicznym ciała są kolana. Przy joggingu można je przeciążyć, ale największe niebezpieczeństwa czyhają na nie podczas gier zespołowych, w których jest kontakt z przeciwnikiem oraz na nartach.
Łąkotka w opałach. Jeśli masz szczęście to jest tylko przeciążona albo pęknięta. Zdarza się to po ostrych starciach na boisku piłkarskim albo koszykarskim. Objawem jest ból, który nasila się podczas klękania i chodzenia albo uczucie zablokowanego kolana. Nie wolno takich objawów lekceważyć. Trzeba pójść do lekarza, który badając m.in. przez wykonywanie kolanem różnych manipulacji, może zdiagnozować kontuzję. Ostateczny werdykt zapada po wykonaniu rezonansu magnetycznego. Jeżeli łąkotka jest cała, ale boli – to może być przeciążenie. Wtedy będzie potrzebna fizykoterapia – zabiegi krioterapii, laserowe oraz leczenie polem magnetycznym. Jeśli łąkotka jest pęknięta – można ją zeszyć. – Dziś robimy to za pomocą endoskopu, czyli dostajemy się do wnętrza stawu przez niewielkie nacięcie – wyjaśnia dr Słynarski. – Staramy się łąkotkę zachować za wszelką cenę. Jej brak bowiem w krótkim czasie powoduje zmiany zwyrodnieniowe w stawie kolanowym. W dwa-trzy lata po usunięciu łąkotki pacjenci wymagają kolejnej operacji, wreszcie wstawienia endoprotezy. Dlatego jeśli można zeszywamy łąkotkę. Gdy jest w 75 procentach zniszczona decydujemy się na zabieg jej odtworzenia. Wszczepiamy implant z kolagenu w kształcie łąkotki, na którym „sadzimy” komórki wielopotencjalne pobrane z krwi pacjenta. Te komórki wrastają w kolagenową piankę i na tym rusztowaniu odbudowują łąkotkę. Po trzech latach pianka kolagenowa po prostu się rozpuszcza.
Kapryśna chrząstka. Jest niezbędna w stawie, by mógł on znosić wszystkie obciążenia. Natura zaprogramowała ją jako wodny amortyzator. Chrząstka chłonie wodę, „puchnie” a nacisk tę wodę z niej wyciska. Niestety przy zderzeniach, kopnięciach z boku chrząstka w kolanie nie radzi sobie z tymi obciążeniami. Jeśli cały mechanizm nabierania wody jest zakłócony chrząstka się niszczy. I już nie chce się zregenerować sama. Kolano boli, „klika”, strzela, puchnie. – Ale medycyna umie już chrząstkę odtwarzać. Jedna metoda to nacięcie, które powoduje, że do stawu wlewa się krew, a komórki wielopotencjalne formują bliznę, która odtwarza chrząstkę – wyjaśnia dr Słynarski. – Jeszcze nowszy sposób to pobranie ze zdrowej chrząstki pacjenta specjalnych komórek – chondrocyntów. Potem trzeba je hodować w laboratorium, by było ich odpowiednio dużo (to zależy od ilości chrząstki, którą trzeba uzupełnić). Wyhodowanymi komórkami wypełnia się membranę z biotechnologicznego kolagenu i wkleja się ją klejem tkankowym w miejsce ubytku chrząstki. Po roku od zabiegu można podjąć normalny wysiłek fizyczny.
Więzadła. W kolanie jest ich jedenaście rodzajów. Pole do zrywania ogromne, ale najczęściej ofiarą kontuzji padają więzadła krzyżowe przednie i poboczne piszczelowe. Najpoważniejsza to zerwanie. Kolano puchnie, pojawia się krwiak. – W przypadku leczenia zerwanych więzadeł potrzebna jest operacja. Dokonujemy przeszczepu własnych więzadeł pacjenta pobranych z mięśni uda. W Polsce robi się to oryginalną technika przeszczepiania dwóch pęczków, co sprawia, że nowe więzadła są mocniejsze – mówi dr Konrad Słynarski.