Podgrzewacze
Kiedy ćwiczymy w siłowni, jeździmy na rowerze, biegamy czy choćby energicznie maszerujemy robi nam się ciepło. W tym ogniu spala się tkanka tłuszczowa. Podobnie dzieje się, jak zjemy posiłek – temperatura ciała wzrasta. Cały proces nazywa się termogenezą. Jedni z natury podgrzewają się bardziej, inni mniej. To, że robi nam się ciepło po wysiłku czy jedzeniu, to oczywiste. Ale jak sprawić, by w ogóle wewnętrzna temperatura się podniosła i tym sposobem wspomagała spalanie tkanki tłuszczowej? Wymyślono sposób i na to – termogeniki. Czyli pobudzające preparaty, które podnoszą temperaturę ciała. Zazwyczaj są złożone z wielu składników. Dlatego przy ich stosowaniu trzeba zachować rozsądek. Przede wszystkim nie łykamy nic, co zawiera efedrynę. Ten pobudzacz jest narkotykiem i możemy się uzależnic. Substancje tę można stosować tylko pod kontrolą lekarza. Efedryna lub pseudoefedryna jest często w chińskich ziołach odchudzających, dlatego lepiej trzymać się od nich z daleka. Także mieszanki wielu składników pobudzających, choć bez efedryny, trzeba zażywać rozsądnie. Po pierwsze nie przekraczać dawki zalecanej w ulotce, bo można się wpędzić choćby w bezsenność.
Zielona herbata. Jest właśnie termogenikiem. Dość łagodnym jednak i bezpiecznym. Najlepsze efekty przynosi wtedy, gdy bierze się ją z CLA lub L-karnityną. Są nawet suplementy, które zawierają właśnie zielona herbatę z CLA lub L-karnityną. Wchodzi też w skład mieszanek o większej ilości składników.
Guarana. Czyli kolejne wcielenie kofeiny. Kilka lat temu poszła fama, że jest to świetna herbatka odchudzająca. Nie takie to jednak piękne, jak się wydawało. Guarana jest termogenikiem. Tak jak zielona herbata pobudza i podnosi temperaturę. Najlepiej działa w preparatach wieloskładnikowych, np. do spółki z wyciągiem z Garcinia Cambodgia (HCA), zieloną herbatą i winianem l-karnityny.
Gorzka pomarańcza. A właściwie synefryna, którą się z niej pozyskuje. Substancja przyspiesza przemianę materii. Wspomaga spalanie tłuszczów i zwiększa wykorzystanie kwasów tłuszczowych do produkcji energii. Jest w wielu mieszankach typu fat burner.
Kofeina. Jest najważniejszym składnikiem kawy, ale jej odmiany znajdują się też w guaranie i yerba mate. Kofeina podnosi temperaturę ciała, jest więc termogenikiem. Zapoczątkowuje łańcuch przemian, które powodują, że w tkance tłuszczowej rozpoczyna się proces spalania. Po pierwsze zwiększa wydzielanie noradrenaliny. Ta substancja jest nazywana hormonem kalorynogennym, bo prowadzi do uaktywnienia się w komórkach chemicznego przekaźnika o tajemniczej nazwie cAMP. Ten z kolei przestawia komórkę tłuszczową na spalanie. Stąd we wszelkich suplementach termogenicznych jest zazwyczaj kofeina. Podobne do niej działanie mają teofilina i teobromina zawarte w herbacie i kakao.
Aminy. Nazwa mało zachęcająca, ale kryje w sobie różne pyszne rzeczy zjadane nad Morzem Śródziemnym (przed inwazją McDonalds i Kentucky Fried Chicken). Aminy, kiedyś uważane za szkodliwe, okazały się sojusznikami smukłej sylwetki. Naśladują bowiem działanie noradrenaliny, podwyższają temperaturę i wysyłają do komórek tłuszczowych sygnał, żeby przestawiły się na spalanie. Znajdziemy je czasem w bardzo zaskakujących produktach. Sporo termogenicznej tyraminy zawierają sery dojrzewające, zwłaszcza gorgonzola i parmezan, ale także feta. Jest w czerwonym winie i czarnych winogronach oraz rybach, rodzynkach, daktylach i figach. Drugim śródziemnomorskim specyfikiem przyspieszającym spalanie są cytrusy zawierające termogeniki – synefrynę i oktopaminę. Do tego arsenału dołączają katechiny, jedne z flawonoidów, które są w czerwonym winie, czarnych winogronach i gorzkiej czekoladzie. Termogeniki aminowe rosną też na naszych polach. Młode pędy i nasiona jęczmienia zawierają diterpeny i hordeninę. Młode pędy można zaparzyć przez 15 minut i pić napar.
Pikantne przyprawy. Także silnie rozgrzewają organizm. Jeśli nie mamy zbyt wrażliwego żołądka możemy sięgnąć po imbir, ostrą paprykę, chili, pieprz cayenne. Wzmagają bowiem trawienie oraz, dzięki zawartym w nich składnikom termogenicznym, podgrzewają ciało.