Joga zamiast kuracji hormonalnej. Specjalnie dobrane asany działają równie skutecznie jak HTZ, pomagają w kłopotach z zajściem w ciążę oraz w przypadku coraz częściej dziś zdarzającego się zespołu jajnika policystycznego, a także w niedoczynności tarczycy. Jogę hormonalną stworzyła Dinah Rodriguez, nauczycielka jogi oraz filozofka i psycholożka z Brazylii. My na temat jogi hormonalnej rozmawiamy z uczennicą Dinah Rodriguez Ireną Kertyczak*.
Anna Ławniczak: Na czym polega joga hormonalna?
Ireną Kertyczak: Joga hormonalna różni się od klasycznych zajęć jogi, przede wszystkim celem jaki przed sobą stawia. Jest nim podniesienie i wyrównanie poziomu hormonów. Obejmuje tylko te pozycje wybrane, te asany, które w połączeniu z innymi technikami dają wzrost poziomu hormonów. Jest to joga dynamiczna, mocno połączona z oddechem i innymi technikami energetyzującymi. Bo wzmocnienie energetyczne w tej jodze odgrywa dużą rolę.
Jakie to są techniki energetyczne?
Związane z energią kundalini, z praną. Polegają na kierowaniu prany do narządów, które takiego energetycznego wzmocnienia wymagają. W jodze hormonalnej są to jajniki, tarczyca i przysadka mózgowa. Stymulujemy je i wzmacniamy.
Czy przed przyjściem na jogę hormonalną kobieta powinna zrobić badania poziomu hormonów?
Nie jest to konieczne. Warto jednak pamiętać, że joga hormonalna jest jogą terapeutyczną. Jeśli więc nie mam żadnych dolegliwości i nie kwalifikuje nie do tego wiek – nie ma potrzeby ćwiczenia tej jogi. Młoda kobieta, która nie ma żadnych dolegliwości, żadnych problemów na tle hormonalnym nie powinna ćwiczyć jogi hormonalnej ponieważ to może rozregulować jej organizm. Może natomiast ćwiczyć jogę klasyczną. Jeśli skończyła 35 lat czyli jest to już w okresie, w którym z fizjologicznego punktu widzenia spada pozom hormonów, to można już zacząć ćwiczyć. Im kobieta jest starsza tym trzeba intensywniej ćwiczyć, żeby uchronić się przed dolegliwościami typowymi dla okresu klimakterium. Młodsze kobiety też przychodzą na jogę hormonalną, ale tylko wtedy gdy mają problemy natury hormonalnej. Ćwiczenia są skuteczne jeśli kobiety mają kłopoty z zajściem w ciążę, cierpią na zespół jajnika policystycznego, syndrom napięcia przedmiesiączkowego, mają problemy z niedoczynnością tarczycy, obserwują u siebie spadek libido i problemy z poziomem witalności. To wszystko są wskazania do rozpoczęcia jogi hormonalnej.
Wspomniała pani, że dzięki jodze hormonalnej można uchronić się przed dolegliwościami okresu klimakterium.
To było główne założenie autorki jogi hormonalnej Dinah Rodrigues, która opracowała ten program z myślą o kobietach dojrzałych, które z powodu niskiego poziomu hormonów zaczynają odczuwać dolegliwości: uderzenia gorąca, zlewne poty, suchość śluzówki, maja też problemy natury emocjonalnej: niestabilność emocjonalną, płaczliwość, drażliwość oraz problemy ze snem. To wszystko wiąże się z niskim poziomem hormonów. Podnosząc go dzięki jodze hormonalnej możemy uwolnić się od tych dolegliwości, albo znacznie je ograniczyć.
W jakim wieku należałoby rozpocząć ćwiczenia, wspominałyśmy o granicy 35 lat.
Wtedy kobiety rzadko czują jeszcze taką potrzebę, choć już wtedy można rozpoczynać ćwiczenia. Najwięcej kobiet przychodzi na zajęcia od 45 roku życia. Wtedy zmiany w organizmie zaczynają się coraz wyraźniej manifestować. Odzywa się dzwonek by zacząć ćwiczyć i nie dopuścić do drastycznego spadku hormonów tylko utrzymywać go.
A jeśli dojdzie już do takiego spadku, kobieta jest po menopauzie, czy może zacząć ćwiczyć?
Tak, jak najbardziej. Nasze jajniki produkują estrogeny do 70. roku życia. Tak że możemy je zmobilizować do pracy. Poza tym bardzo ważny jest ten wymiar energetyczny. Im kobieta jest starsza tym czuje się słabsza, ma mniej energii, mniej siły. Joga hormonalna pomaga tę witalność i wigor odzyskać.
Czy da się wytłumaczyć jaki jest mechanizm działania ćwiczeń jogi hormonalnej?
Podstawowym mechanizmem jest masaż – masaż jajników, które stymulowane w mechaniczny sposób odpowiadają lepszą produkcją hormonów. Masaż ten odbywa się za pomocą przyjmowania określonych pozycji ciała – asan, oddechu oraz technik energetycznych. Dinah Rodriguez przeprowadziła badania, gdzie poziom hormonów w grupie ćwiczących, w której średnia wieku była 47 lat, po 4 miesiącach ćwiczeń podniósł się średnio o 250 procent. A w jej książce opisane są przypadki, gdzie poziom hormonów podniósł się i o 500–600 procent. To zależy od tego w jakim wieku jest kobieta, z jaką dolegliwością się zgłasza, jak często i jak regularnie ćwiczy.
Jak często należałoby ćwiczyć?
To zależy od dolegliwości. Jeśli robimy to tylko profilaktycznie – jeszcze nic się nie dzieje, czujemy się dobrze, ale nie chcemy żeby było gorzej, chcemy utrzymać ten stan, to wystarczy ćwiczyć raz w tygodniu. Im więcej objawów tym częściej ćwiczymy, ale to nie jest to długi zestaw ćwiczeń. Warto poświęcić na to wtedy 20 minut dziennie. Najczęściej jednak wystarcza 2-3 razy w tygodniu. Im gorzej się czujemy tym częściej trzeba ćwiczyć, im lepiej się czujemy tym rzadziej możemy ćwiczyć.