Żeń-szeń
W reklamach preparatów żeń-szeniowych nie ma przesady. To roślina o naprawdę dużej mocy. Najważniejsze są w niej ginsenozdy, składniki które zwiększają zdolność hemoglobiny do przenoszenia tlenu, oraz sprawiają, że komórki lepiej go wykorzystują. Lepsze dotlenienie wszystkich narządów to zastrzyk energii i zwiększenie wydolności. Poza tym oznacza większą odporność na wysiłek. Pod wpływem ekstraktów z żeń-szenia znacznie później pojawia się w mięśniach kwas mlekowy. Wspomaganie żeń-szeniem przyspiesza też spalanie tłuszczu, daje lepszą odporność na stres i łatwiejsze przystosowywanie się do trudnych warunków. Wzmaga też ochotę na seks bo ekstrakty z tego korzenia, którz przypomina sylwetkę człowieka stymulują przysadkę mózgową sterującą hormonami. Możesz sięgnąć po tonik Bodymax żeń-szeń lub dwufazowy suplement dla mężczyzn Promen. Kapsułki pierwszej fazy bierze się rano, zawierają żeń-szeń syberyjski, witaminę B12 oraz cynk. Wieczorem trzeba łyknąć 2 kapsułki fazy drugiej z kwasami omega-3, selenem i witaminą E. Kuracja nie powinna trwać dłużej niż 6 tygodni. Potem trzeba zrobić przerwę. Przedawkowanie żeń-szenia daje efekty odwrotne do zamierzonych. Wywołuje senność, bóle głowy, złe samopoczucie oraz nadciśnienie, biegunkę i zmiany na skórze.
Glutamina
To suplement głównie dla tych, którzy ćwiczą. Glutamina jest aminokwasem potrzebnym do wzrostu i regeneracji mięśni. Organizm produkuje tę substancję sam, ale konkurują o nią bardzo ważne organy. Przede wszystkim mózg, w którym jest prekursorem powstawania niektórych neuroprzekaźników oraz układ immunologiczny. Przy tak silnych rywalach dla mięśni może już nie wystarczyć, a nawet przy dużym zapotrzebowaniu organizm będzie czerpał ją właśnie z muskułów, żeby zaspokoić ważniejszy z punktu widzenia przetrwania mózg. Glutamina jest w mięsie i mleku, ale przy intensywnych ćwiczeniach uzupełnianie jej w jedzeniu równałoby się z pochłanianiem kalorii. Stąd kulturyści i sportowcy uprawiający dyscypliny wytrzymałościowe biorą ją w odżywkach. Nie należy tylko przesadzać z dawkowaniem, bo można się nabawić nieprzyjemnych dolegliwości trawiennych, np. zaparć. Ćwiczącym umiarkowanie wystarczy 10 g dziennie w czterech dawkach. Glutaminę dobrze jest popijać sokiem owocowym, bo jest lepiej przyswajana w obecności węglowodanów.
L-karnityna
Spalacz tłuszczu. L-karnityna to sprytna parka aminokwasów, metioniny i lizyny, która krąży we krwi i wyłapuje cząsteczki kwasów tłuszczowych. Zapędza je potem do mitochondriów w komórkach, a te zakłady energetyczne przerabiają tłuszcz na energię. Jest jednak jeden warunek - jakieś komórki muszą wysłać sygnał, że potrzebują paliwa. Branie L-karnityny ma największy sens przed treningiem aerobowym, np. jazdą na rowerze, ćwiczeniami na ruchomej bieżni, czy joggingiem. Wtedy może zwiększyć spalanie tłuszczu nawet o 70 procent. L-karnityna ma również inne zalety. Obniża poziom cholesterolu i poprawia jego proporcje na korzyść dobrego. Chroni naczynia krwionośne, reguluje poziom cukru we krwi, uczestniczy też w usuwaniu z organizmu toksyn, np. metali ciężkich, zwiększa ruchliwość plemników i lekko euforyzuje.
Koenzym Q10
Ten składnik potrzebny jest komórkom, by sprawnie wytwarzały energię. Koenzym Q10, inaczej ubichinon, jest więc rezydentem mitchondriów, gdzie odbywają się przemiany energetyczne. Pod warunkiem, że mamy go w wystarczającej ilości. Organizm sam go wytwarza, ale kiedy jest w stresie produkcja ubichinonu słabnie. Zmniejsza się też wraz z upływem lat. Niedobory mogą wystąpić już po 35 roku życia. Koenzym Q10 podnosi witalność, ułatwia pozbywanie się tłuszczu, chroni serce i naczynia krwionośne, reguluje ciśnienie. Można go więc brać, by dodać sobie energii i jak najdłużej zachować młodość i sprawność kluczowych organów.
Anna Ławniczak