Macierzyństwo uczy planowania, skuteczności, odporności na stres i powiększa mózg – twierdzą naukowcy. A w dodatku skłania do troski o planetę. Niektórzy mogą być tą opinią zaskoczeni. O co najczęściej posądzamy młode mamy? O tzw. budyń w głowie, czyli stan umysłu, który nie pozwala ogarnąć niczego, co nie jest związane z potomkiem. Według tej teorii jedyne dostępne im przeżycie estetyczne – to podziwianie małych paznokietków, a szczyt zdolności intelektualnej to wybór najlepszej marki pieluch. Tymczasem mózg kobiety w ciąży i tuż po porodzie przechodzi proces głębokiej przemiany.
Craig Kinsley, neurobiolog z uniwersytetu w Richmond, nazywa ten proces „reorganizacją”. Początkowe roztrzepanie i przemęczenie to cena, którą płacą mamy za „nowy umysł”. Chwilowe stany zaćmienia u nich porównuje do stanu umysłu geniuszy. Albert Einstein też potrafił pomylić czajnik z lodówką i wyjść na ulicę bez butów. Mamy, tak jak Einstein, zdolne są do wielkich czynów.
Macierzyństwo rozwija: spostrzegawczość, skuteczność, odporność, motywację i inteligencję emocjonalną. Mózg staje się wielozadaniowy, a od strony anatomicznej – większy. Już w czasie ciąży poprawiają się pamięć i zdolności uczenia się, co może utrzymywać się nawet przez lata – twierdzą naukowcy. Ważną rolę w tym procesie odgrywają hormony. Wyniki badań zestawiła w książce „Umysł Mamy. Jak macierzyństwo rozwija naszą inteligencję” Katherine Ellison dziennikarka, zdobywczyni nagrody Pulitzera oraz matka dwójki dzieci. Oczywiście łącząc pisanie książki z opieką nad dziećmi.
Stringi, koronki i egzamin z życia
Magda głęboko w wyniki badań wierzy. Przez lata nie miała pomysłu na życie. Przeprowadziła się z Olsztyna do Wrocławia, bo poznała tego jedynego. To była trudna decyzja. Zostawiła w Olsztynie swoją ukochaną córkę, która nie chciała się przeprowadzić. Magda uszanowała tę decyzję, ale było jej ciężko. Sama w nowym mieście, bez przyjaciół, tęskniąca za córką. Urodziła syna Stasia, ale nie było łatwiej. Wtedy trafiła na Lobby Biuściastych, forum na którym internautki walczyły o to, by w polskich sklepach pojawiły się rozmiary biustonoszy wykraczające poza D. Wiedza o dobraniu prawidłowego stanika, okazała się skomplikowana, ale uczucie kobiety, prawidłowo ostanikowanej, której piersi mogły wreszcie odetchnąć – bezcenne. – Przekopałam przez całe forum, a było już tam wtedy tysiące postów. Ale oprócz nowej wiedzy na temat bielizny dostrzegałam, że jest nisza na rynku i że można coś z tym zrobić.
Polskich sklepów w których można byłoby kupić wtedy biustonosz w rozmiarze 70K praktycznie nie było. – Wiedziałam, że chcę to robić. Postanowiłam nieść kaganek oświaty, zwłaszcza, że dostrzegłam znaczącą różnicę w swoim życiu, kiedy zaczęłam nosić odpowiednio dobrany biustonosz – mówi z zapałem Magda. Całe znużenie i zmęczenie minęło. Narodziła się nowa kobieta. Kobiety, które zajmują się wychowywaniem dziecka, poświęcając temu niemal każdą chwilę, twierdzą często, że to zajęcie raczej wyjaławiające intelektualnie. Naukowcy wyjaśniają, że nie zdają one sobie sprawy z potęgi swojego rozumu, gdyż są po prostu zbyt zmęczone i niewyspane, by z niej skorzystać. Magda, kiedy odkryła, to co naprawdę chce robić odżyła i skorzystała z daru od natury – umysłu mamy. Matka już wtedy dwojga małych dzieci, w międzyczasie urodziła się Antosia, zaczęła wieczorami i nocami planować przyszły biznes. Profesjonalnie napisany biznesplan przedstawiła mężowi, dyrektorowi banku. Wiedziała jak będzie wyglądał jej sklep, a nawet ile egzemplarzy wybranych modeli zamówi. Jest dumna, że mąż w nią uwierzył i wspólnie podjęli decyzję o otwarciu sklepu, jakiego wcześniej we Wrocławiu nie było wcale, a w całej Polsce zaledwie kilka.
Piątka z odporności na stres
„Matki stają się mistrzyniami w dotrzymywaniu terminów, koordynowaniu wielu zadań jednocześnie, znajdowaniu twórczych dróg wyjścia z impasu,(...) oraz z zachowania niewzruszonego spokoju w obliczu kryzysu” – pisze Katherine Ellison
Plan był taki, że od września dzieci idą do przedszkola, a Magda bierze się za rozkręcenie interesu. – Byłam szczęśliwa, że nareszcie mogę wyjść z domu i zacząć działać – uśmiecha się smutno. – Kiedy to wszystko było rozpędzone i nie dało się tego cofnąć, okazało się, że Tośka jest bardzo chora. Chcieliśmy wyjechać na wakacje, w góry zanim zacznie działać sklep i po dwóch dniach wracaliśmy na sygnale do szpitala. Mieliśmy nadzieję, że choroba szybko się cofnie, że Tośka wróci do przedszkola. Niestety w listopadzie znowu wróciliśmy do szpitala – opowiada Magda.
Ponieważ pieniądze zostały wydane, towar zamówiony, pomieszczenia na sklep wynajęte, nie można się było cofnąć. Sklep Milla zaczął funkcjonować jesienią. – Na zmianę opiekujemy się dzieckiem, nie mamy niani. Staramy się to wszystko połączyć – mówi Magda. – Mieliśmy nadzieję, że ja się zajmę sklepem. Mąż miał robić coś innego. Ma swoje marzenia i nie są to biustonosze. Niestety los zadecydował inaczej.
Jak pisze Katharine Ellison – nie ma w życiu kobiety czasu, w którym powinna być tak mądra, jak w okresie wychowywania dzieci. Mechanizm rozwoju mózgu matki i jego możliwości pełni więc istotną rolę adaptacyjną w procesie ewolucji. Ale jak wynika także z badań, o których traktuje jej książka, burza hormonalna może występować także u rodziców adopcyjnych i ojców.
Magdzie nie udałoby się tak wiele, gdyby nie pomoc męża. Często, zostaje w sklepie, by ona mogła być z dziećmi. Na początku ten stanikowy biznes go trochę onieśmielał. Ale już się przyzwyczaił.
W sklepie Magdy bardzo ważną pozycję zajmuje sofa, przy której stoi stolik z ekspresem do kawy i ciasteczkami. Na sofie zasiadają panowie towarzyszące swoim kobietom w bieliźnianym szaleństwie. Mąż Magdy nie jest osamotniony w koronkowym królestwie. Zdarza się, że można w Mili usłyszeć rozmowę o piłkarskich transferach.
– Mój sklep można porównać do magla – śmieje się Magda. – Zdarza się, że jak panie stoją w kolejce to plotkują, zaprzyjaźniają się, odnajdują wspólne znajome.
O sklepie Magdy można poczytać w internecie. Ma już kilkaset opinii i tylko kilka jest negatywnych.
– Czytam wszystkie uważnie i wciąż się zmieniam. Czasem tylko nie wiem, czy coś jest pochwałą, czy naganą jak wtedy, gdy przed świętami Bożego Narodzenia jakaś klientka napisała, że w sklepie jest za dużo sprzedawczyń.
Magda jest dumna z tej negatywnej opinii.
– To dla mnie znak, że naprawdę trudno znaleźć powód, żeby skrytykować mój sklep. – Bardzo wiele pań, przychodzi do nas z polecenia. Może nie jestem budowniczym, nie zostawię po sobie na wieki czegoś wielkiego, ale myślę, że robię coś dobrego. Przychodzą do mnie kobiety i wychodzą odmienione. To fantastyczne uczucie, kiedy odkrywają, że w dobrze dobranym biustonoszu wyglądają o wiele lepiej szczuplej i młodziej.
Magda niedawno otworzyła drugi sklep, wciąż nie zatrudnia opiekunki do dzieci i nie waha się mówić o sukcesie.
Opieka nad światem
Biologia obdarzyła kobiety darem, który nie jest jednak doceniany przez społeczeństwo. Dowód – choćby wynik jednego z eksperymentów opisanych w książce "The Mommy Brain". Grupie respondentów wyświetlono materiały filmowe przedstawiające w różnych sytuacjach zawodowych tę samą kobietę na tym samym stanowisku pracy. W scenach, w których wyglądała na ciężarną (miała doczepiony brzuch), oceniono ją jako za mało kompetentną i za słabo wykwalifikowaną, by mogła awansować. Tymczasem w raporcie opracowanym z Wellesley College kobiety, które odniosły niezwykły sukces zawodowy, często wskazują macierzyństwo jako źródło powodzenia. Nazywają ten okres „polem treningowym dla przyszłych liderów”.
Dorota Skurska, psycholog, matka trzech synów czuje w sobie potencjał.
– To prawda, że kobieta z powodzeniem może poprowadzić hurtownię materiałów budowlanych, czy zostać kapitanem promu kosmicznego. Ale dla większości z nas, dzieci, dom, facet, przyjaciółki to najlepsza z rzeczywistości. Czy można mieć coś lepszego, niż praca, która godzi te wszystkie sfery? Nie chcę robić kariery – mówi Dorota, założycielka sklepu internetowego i strony dla matek www.nowamatkapolka.pl – Chcę w mało inwazyjny dla mojej rodziny sposób zarabiać pieniądze. Kiedy mój najmłodszy syn skończył dwa lata zaczęłam szukać pomysłu na siebie. Wiele kobiet, które znam po spędzeniu kilku lat w domu na wychowywaniu dzieci, cierpi na podobny syndrom jak ja – mówi Dorota. – Z jednej strony mają dość towarzystwa małych dzieci, ale z drugiej niekoniecznie chcą wrócić do świata, jaki znają z dawnego zawodowego życia. Zwłaszcza, że matka małych dzieci nie biegnie w wyścigu szczurów już tak szybko.
To czego potrzebowała Dorota, to znalezienie sposobu na swoje życie. Chciała zarabiać pieniądze, nie chciała by jej dzieci wychowywał za nią ktoś inny. Dojazdy i praca – spowodowałyby, że miałabym szczęście, gdyby udało jej się dać im całusa na dobranoc. Kiedy została mamą i przeniosła się na wieś pod Warszawę odkryła nagle, że koleżankom trudno do niej dojechać. Co prawda kursuje autobus, ale co dwie godziny, a potem trzeba jeszcze iść kilometr przez las.
– Po wyprowadzce zamieszkałam w Internecie – na forach dla matek i dla kobiet – mówi. – W Internecie spotykam się z przyjaciółkami. Z luźnych znajomości powstały zupełnie realne przyjaźnie, a piżamowe ploty z winem przed monitorem zaczęłam cenić bardziej, niż umawiane wyjścia na miasto, które były dla mnie bardzo trudne.
Dorotę Internet wciągnął przede wszystkim jako źródło nieograniczonego niczym życia towarzyskiego i zasobów nowych ludzi, których w inny sposób by nie spotkała. Idealna praca Doroty: piżama jako strój roboczy, ukochany laptop, weranda wiejskiego domku. Oprócz tego chciała zajmować się w pracy tym, co ją najbardziej interesowało.
– W zupełnie naturalny sposób pomyślałam także o tym, że to co będę robiła, ma mieć związek z macierzyństwem i dziećmi – mówi. – Mam troje dzieci i czuję się mocna w tym temacie.
Dorota poprzez swoje własne doświadczenia, ale także doświadczenia innych kobiet godzinami przesiadujących w sieci, które poznała, wiedziała o byciu matką sporo. Od znieczulenia po porodzie, poprzez zalety różnych kosmetyków pielęgnacyjnych, poradników typu: jak być super mamą.
– Chciałam zajmować się czymś ważnym. A co jest ważniejszego od wychowania dzieci? W końcu to od nich i od tego, jak je wychowamy, zależą przyszłe losy świata. Czy jest coś ważniejszego? Nie widzę – uśmiecha się szelmowsko Dorota.
Nowa Matka Polka powstała od początku jako całościowy projekt. Portal z artykułami o macierzyństwie, zgromadzona wokół niego społeczność oraz sklep wszystko pod adresem www.nowamatkapolka.pl
Sklep jest nietypowy, ponieważ Dorota sprzedaje takie rzeczy, które jej zdaniem kobietom są potrzebne, aby życie z dzieckiem było fajne, a nie ciężkie.
– Umartwianiu się bez potrzeby mówimy stanowcze NIE – mówi. – Udało mi się znaleźć na rynku (naszym i cudzym) mnóstwo fantastycznych, funkcjonalnych rzeczy, świetnych patentów ułatwiających życie z dzieckiem, nieraz przepięknych i w dodatku w dużej części ekologicznych i cały czas nie mogłam się nadziwić, że są u nas tak mało znane. Z produktów masowych też udało mi się wyłuskać sporo prawdziwych perełek. Moim oczkiem w głowie jest dział z książkami, gdzie każdą z pozycji wybierałam pod kątem tego, czy warto ją przeczytać i czy nie piszą tam głupot – może dlatego, że sama przeczytałam w życiu kilka genialnych i mnóstwo całkowicie beznadziejnych i szkodliwych poradników i książek o życiu i jeżeli chodzi o te genialne, jestem ich entuzjastyczną fanką.
Dorota jest kobietą z misją. Robi to, co dla niej ważne, i święcie w to wierzy. Jest gotowa tłumaczyć obcej kobiecie przez godzinę skąd się biorą jej problemy z karmieniem piersią. Nie ma matki, którą zostawiłaby bez pomocy. Postanowiła zadbać o świat, w końcu będą w nim żyć jej synowie.
Pionier neurobiologii Paul MacLean w swojej pracy „Kobiety: mózg w większej równowadze?” udowadnia, że w związku zachowania macierzyńskie u ludzi rozwinęły się tak, że zaczęła w nich uczestniczyć nowa kora przedczołowa. To oznacza, że troska o członków rodziny rozciągnęła się na poczucie odpowiedzialności za innych członków gatunku. Ludzie zaczęli się czuć odpowiedzialni „nie tylko za cierpienie i śmierć ich pobratymców, ale także za cierpienie i śmierć wszystkich żyjących istot” – pisze MacLean. To dlatego matki często angażują się w ruchy społeczne, zakładają fundacje, pracują w organizacjach pozarządowych, walczą przeciw pijanym kierowcom, czy o to by docenić prace domowe. W Polsce doskonałym przykładem jest Fundacja MaMa. – Robię to, co mnie kręci, mam poczucie, że robię rzecz sensowną i pożyteczną, że z tej mojej pracy wynika coś więcej niż pieniądze. To jest dokładnie to uczucie, którego brakowało mi w korporacji i które nadaje życiu codziennemu zupełnie inny wymiar. Finansowo nie jest to może jeszcze biznes na miarę amazon.com, ale naprawdę nie mam na co narzekać, bo pomysł okazał się trafiony bardziej, niż się spodziewałam.
Iwona Czarnacka
Iwona Czarnacka – dziennikarka freelancerka, publikuje głównie w prasie kobiecej (Twój Styl, Zwierciadło, Olivia, Claudia etc), trenerka ucząca komunikacji. Autorka poradnika „Schudnij zdrowo i bez efektu jo-jo”. |