Rozwój osobisty, pokój, dobro, odpowiedzialność za losy świata... Takie hasła przyświecają Fundacji "The Art of Living". Tyko jak można zmieniać świat na lepsze, jeśli nie umie się przyjść na czas na spotkanie, dość luźno traktuje umowy, nie daje tego, co się obiecało, uniemożliwia występ zaproszonym gościom na międzynarodowym festiwalu? Zaprzyjaźnionemu z nami muzykowi, Lucjanowi Wesołowskiemu, zdarzyło się to na "The World Culture Festival", obchodach 30. rocznicy narodzin organizacji „The Art of Living Foundation”. Możne to nie jest powód, by wątpić w szlachetne idee i intencje, ale jak tu mieć zaufanie do ludzi, z którymi nie można się czuć na nic umówionym. A miało być tak pięknie...
„Aby człowiek miał właściwe spojrzenie na swoją pozycję w życiu, powinien mieć psa, który będzie go uwielbiał, i kota, który go będzie ignorował” – tak powiedział bliżej mi nieznany, ale cytowany przez wszystkie kocie portale Bruce Derek. Może szkoda, że go nie znam, bo dobrze mówi. Mnie kot, a nawet dwa, jest niezbędnie potrzebny do szczęścia i składam mu głęboki ukłon z okazji Międzynarodowego Dnia Kota. Choć on odnosi się do tego z całkowitą obojętnością.
Wracam do swojego artykułu, o Aleksandrze Galiczu, rosyjskim bardzie, pieśniarzu, autorze, który mimo że nie gorszy od Okudżawy i Wysockiego, to jednak mniej znany. Artykuł ukazał się w 1989 roku i był pierwszym tekstem o Galiczu, opublikowanym w Polsce w oficjalnej prasie.
Macierzyństwo uczy planowania, skuteczności, odporności na stres i powiększa mózg – twierdzą naukowcy. A w dodatku skłania do troski o planetę. Niektórzy mogą być tą opinią zaskoczeni. O co najczęściej posądzamy młode mamy? O tzw. budyń w głowie, czyli stan umysłu, który nie pozwala ogarnąć niczego, co nie jest związane z potomkiem. Według tej teorii jedyne dostępne im przeżycie estetyczne – to podziwianie małych paznokietków, a szczyt zdolności intelektualnej to wybór najlepszej marki pieluch. Tymczasem mózg kobiety w ciąży i tuż po porodzie przechodzi proces głębokiej przemiany.
„Jedna z 25. nowych twarzy kina niezależnego, nowy talent, który wkrótce może się okazać jednym z gigantów filmu” – tak o młodej polskiej reżyserce Agnieszce Wójtowicz-Vosloo pisze się i mówi w amerykańskich mediach. Jej debiutanckiego thrillera „After.Life” nie ma jednak wciąż w polskich kinach, choć film pokazano na festiwalu w Gdyni. To poruszająca opowieść o życiu i śmierci pokazana z perspektywy kobiety przygotowywanej do ceremonii pogrzebowej. Dlaczego młode reżyserki robią filmy o śmierci z Agnieszką Wójtowicz-Vosloo rozmawia Aleksandra Szarłat.
Strona 4 z 7