Niebywałe! Ameryka przywraca do łask odludków, którzy lubią posiedzieć w domu, pomyśleć i są skłonni do strasznie niemodnej ostatnio (przede wszystkim w mediach kobiecych) refleksji. Takich, co to nie chodzą do klubów bo „ciemno, wali techno i nie można poczytać książki”.
Co jest takiego fascynującego w pustyni? Jest czysta. To dialog z filmu "Lawrence z Arabii". Ja dodałabym, że oczyszczająca. Oczy odpoczywają od masy szczegółów atakujących je w miastach. Komórka nie ma zasięgu.
Czy jest coś piękniejszego niż pąk? Taka nabrzmiała, rosnąca zapowiedź kwiatu lub liścia? Uwielbiam obserwować jak wiosną pokrywają gałęzie i wyłażą z trawy. Kwintesencja procesu tworzenia. Czegoś najwspanialszego na świecie! Chyba najpiękniejszy jest ten moment, kiedy zamysł, który dotąd był tylko w wyobraźni i planach, zaczyna przybierać fizyczny kształt.
… ale grzechy nie dają. Taki jest dla mnie marzec. Poświeci, przygrzeje, narobi nadziei – a potem sypnie śniegiem i zmrozi. Zaprzyjaźnione Zawady Oleckie donoszą, że przyleciały żurawie, co oznacza, że wiosna tuż tuż. Oby. Ale póki co, w marcu można zacząć porządki.
„Nie wiem po co żyję, nie wiem co tu robię, ale mam marchewkę i ją sobie skrobię”. Coś mi się zebrało na cytaty. Ten napis zdobił ścianę przejścia podziemnego pod Placem na Rozdrożu w Warszawie, pod koniec lat osiemdziesiątych i jeszcze w dziewięćdziesiątych.